Menu close
16.07.2017

O diecie FODMAP nie jest zbyt głośno w Internecie. Kiedy została mi ona niejako przepisana przez lekarza miałam na jej temat więcej pytań niż odpowiedzi.

Kilka stron jakie przejrzałam nie dało jasnych wskazówek co można, a czego nie należy jeść. Wiedziałam, że mam odstawić całkowicie nabiał, więc chociaż to było jasne, jednak wynikało to z domniemanej nietolerancji laktozy. Reszta - koszmar. Czy mogę zjeść paprykę czerwoną, jeśli na liście jest, że nie mogę zjeść żółtej? Do dzisiaj nie wiem jak jest z tą papryką. Czy jeśli produktu wcale nie ma na liście, to mogę go jeść, czy wręcz przeciwnie? Pytania się mnożyły, a odpowiedzi nie było wcale. Do czasu. Raz jedyny do czegoś przydały się personalizowane reklamy na facebooku - wpadłam na książkę Piotra Powązki Zapanuj nad zespołem jelita drażliwego (ZJD). Zamówiłam ją i po kilku dniach przeczytałam od deski do deski. Wreszcie wiedziałam jak się do tego zabrać i nie umrzeć z głodu. Książkę bardzo polecam, szczególnie, że jest napisana łatwym do zrozumienia językiem i ma najszerszy wykaz dozwolonych i niedozwolonych produktów oraz wiele przydatnych porad. Można ją kupić tu

W związku z tym, że nie jestem dietetykiem a tym bardziej lekarzem, nie zamierzam pisać rozprawy na temat tego, dlaczego ta dieta działa i dlaczego działa tylko w stosunku do ok. 60% stosujących ją pacjentów. Najzwyczajniej w świecie się na tym nie znam. Wiem tylko, że mi bardzo pomogła. Pomogła mi tak, że wreszcie mogłam zacząć na nowo cieszyć się z każdego wyjścia z domu.

Dieta polega na wykluczeniu z jadłospisu drażniących układ pokarmowy produktów. Na pierwszy, drugi i trzeci rzut oka wydaje się to bardzo trudne. I takie niestety jest, nie da się ukryć. Przydatne jest prowadzenie zapisków z tym co i kiedy jemy i jakie są reakcje naszego organizmu. Dzięki mojemu notesowi udało mi się wykluczyć z diety na przykład paprykę. Pomocne jest to również przy wprowadzaniu na nowo do jadłospisu poszczególnych produktów, co odbywa się w trzeciej fazie diety.

Na szczęście im dalej w las tym łatwiej. Z czasem poznałam coraz więcej przepisów, nauczyłam się czytać etykiety wszystkich możliwych gotowych produktów i półproduktów, bo niedozwolone substancje znajdują się niestety wszędzie. Pierwsze zakupy trwały półtorej godziny, ale później zapamiętałam jaki majonez mogę kupić, na której półce leżą bezglutenowe bułki i mąka z amarantusa.

Minusów powrotu do zdrowia dzięki tej diecie jest niestety kilka. Po pierwsze szok przy pierwszych zakupach spowodowany dużo wyższym rachunek, który dostajemy przy kasie. Po drugie - wszechogarniający smutek, gdy przechodzimy obok cukierni/piekarni/ulubionej restauracji i uświadamiamy sobie, że najprawdopodobniej już nigdy nic takiego nie zjemy (smutek jednak z czasem jest coraz mniejszy, ale musimy znaleźć inne ulubione dania, żeby mieć o czym marzyć). I po trzecie - spróbujcie wytłumaczyć całej rodzinie i znajomym dlaczego nie możecie zjeść sałatki ze śmietaną na święta, czy urodzinowego tortu swojej chrześnicy. Niestety nie każdy to rozumie i zawsze znajdzie się jakaś urocza osóbka z tekstem “to tylko kawałek placuszka, przecież nic ci nie będzie, to tylko dieta”. Cóż, w naszym przypadku nie jest to tylko dieta i trzeba być twardym.

Poradnik

  1. Po pierwsze i najważniejsze - nie poddawajcie się!
  2. Pomocne będzie prowadzenie zapisków co i kiedy jemy i jak później reaguje nasz organizm.
  3. Dieta (przynajmniej w moim przypadku) zaczęła działać dopiero po ok. 3 tygodniach, dlatego tak ważna jest systematyczność i zawziętość.
  4. Tu możecie zapoznać się z przydatną listą zakupów na pierwszych kilka tygodni diety, dzięki czemu oszczędzicie sobie czytania wszystkich etykiet w supermarkecie.
16.07.2017
Obserwuj Pokarmlove w mediach społecznościowych
© 2016-2022. Wszelkie prawa zastrzeżone.